Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 listopada 2013

Flora i inne modele w obiektywie

Witam serdecznie wszystkich Odwiedzających mojego bloga:)
Dzisiaj będzie inaczej, bo chciałam się podzielić z Wami wrażeniami z miejsc, które odwiedziłam w ubiegłym tygodniu. To była klasowa wycieczka mojej córki, na którą i ja się załapałam;) Zaczęliśmy od Rudnika i tamtejszego Miejskiego Ośrodka Kultury. Z Rudnikiem wiąże się szeroko rozumiane wikliniarstwo. To nie tylko wyplatanie koszyków, ale również tworzenie mebli, elementów dekoracyjnych, jak również swego rodzaju dzieł sztuki. Poniżej przykład architektonicznego wykorzystania wikliny rudnickiej jako elewacji.


Jest to pawilon reprezentujący Polskę na Expo 2005 w Japonii. Po wystawie nie został rozebrany lecz pozostał tam do naturalnego zniszczenia, co jest niewątpliwie ukłonem w stronę projektu i kunsztu wykonania. Z wikliny tworzone są również stroje. Na początku były to modele przypominające bardziej stelaże, później zaczęto łączyć wiklinę z rożnego rodzaju materiałami.



    Następnym przystankiem był Łańcut, a celem zwiedzania zamek, potocznie zwany Zamkiem Lubomirskich w Łańcucie. Nazwa ta wzięła się z tego, iż w okresie kiedy właścicielem zamku był Stanisław Lubomirski nastąpiła poważna przebudowa tego obiektu, m.in. otoczono go potężnymi fortyfikacjami bastionowymi. Przepiękne ogrody są zasługą Izabeli Lubomirskiej  Następnymi właścicielami zamku byli Potoccy i trwało to aż do końca II wojny światowej. Ostatni ordynat łańcucki zmarł w Genewie w 1958 r. Po wojnie budynek został przejęty przez władze PRL i zamieniony w muzeum.
   Przez zamkowe komnaty oprowadzała nas pani przewodnik, odkrywając przed nami wielowiekową historię tego miejsca. Piękne obrazy zdobiące ściany, kryształowe lustra, zabytkowe meble, to wszystko robi niesamowite wrażenie. Niestety mogę pokazać Wam tylko zdjęcia z zewnątrz, gdyż w zamku panuje zakaz fotografowania.







 Oranżeria:



Obejrzeliśmy stajnie i powozownie, niestety nie mam zdjęć z tych miejsc, miałam słabą baterię w telefonie, a przed nami była jeszcze storczykarnia. Dlatego chętnych do obejrzenia powozowni zapraszam TU.

A teraz cząstka tego co można zobaczyć w zaczarowanym ogrodzie:









Telefon "padł" i już w Leżajsku nie zrobiłam żadnego zdjęcia. Dzieciaki uczestniczyły w fajnej lekcji  w Muzeum Ziemi Leżajskiej, o tym jak żył dziewiętnastowieczny człowiek. Później było zwiedzanie wystawy... i powrót do domu ze śpiewem na ustach:)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam;)

Serdeczne dziękuję za Wasze przemiłe komentarze pod poprzednimi postami i za liczne odwiedziny.
Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia:)

15 komentarzy:

  1. Doskonale znam te miejsca :), wiklina faktycznie robi wrażenie :) a jesienią w Łańcucie to jeszcze nie byłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że w Rudniku byłam pierwszy raz:) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Fajna fotorelacja :)
    dzięki za przybliżenie tych pięknych miejsc :)))
    pozdrówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O widzę, że zwiedzałaś moje okolice :) W parku w Łańcucie jest pięknie o każdej porze roku, nawet w zimie, gdy wszystko pokryte jest śniegiem :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odniosłam takie samo wrażenie Kalino. To takie urokliwe, trochę magiczne miejsce. Chciałabym zobaczyć go właśnie w zimie, na pewno jest niesamowicie:)

      Usuń
  4. Szkolne wycieczki - kiedy to było :) teraz muszę czekać aż Szymuś podrośnie, żeby się na jakąś załapać :) Zdjęcia piękne :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu ja też nie mogłam się doczekać kiedy moje dzieci będą korzystać z tych uroczych chwil spędzonych na wycieczkach przedszkolnych i szkolnych, a to nadeszło szybciej niż myślałam:) Dziękuję za odwiedziny:)

      Usuń
  5. Wspaniała wycieczka. Oranżeria - coś pięknego! Można zapomnieć choć na chwilę o szarej jesieni. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo masz w zupełności rację niesamowite remedium na jesienną szarówkę:)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ah! Byłam w Łańcucie.. piękne widoki.. a Storczykarnia magiczna. Dobrze wspominam ten czas :)..Pozdrawiam :)
    Coś mi się wcześniej pomyliło :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę piękne zdjęcia, jestem pod wrażeniem i samej wyprawy i zwiedzania i zdjęć właśnie. Takie wycieczki to piękne wspomnienia a zdjęcia to piękna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)